( po pobycie sanatorium w Kołobrzegu do SCCS w Zabrzu po płuca )
To pewno powód do dumy, ale nie mojej, lecz dla lekarzy, którzy wykonali przeszczep. Poniżej informacje o tym jak do tego doszło.
Może papierosy miały jakiś wpływ, ale nie zasadniczy. Paliłem i nic się nie działo. Tyle tylko ze bez odpoczynku, nie dawałem rady wejść wyżej niż na trzecie piętro. Przez lata nikt nie widział potrzeby wykonania badań, a zwykle osłuchiwanie i zdjęcia kontrolne RTG niczego złego nie wykazywały.
Dwa zdarzenia spowodowały radykalną zmianę sytuacji. Zdarzenia te, w odróżnieniu od papierosów, których pełno w dokumentacji, są systematycznie i wszędzie pomijane.... Pozostaje otwartą ocena czy to, co się stało, było nieszczęśliwym wypadkiem czy też jest problem odpowiedzialności za to, co zaszło....
Pierwszym było zatrucie oddechowe, środkiem owadobójczym, opisałem to dokładniej we wspomnieniach.
Drugim był to pobyt się w sanatorium Perła Bałtyku w Kołobrzegu gdzie zmuszaniu mnie do ćwiczeń, mimo zapalenia płuc, co opisałem wcześniej.
Po tym drugim, zmiany w moich płucach uległy takiemu pogłębieniu ze nawet chodzenie po mieszkaniu stało się problemem. Saturacja potrafiła spadać poniżej 70%. Kilka dni spędziłem na kardiologii w Radomiu. Wykonano szereg badań. Mimo zatkania jakiejś tętnicy, wykluczono serce, jako przyczynę fatalnego stanu.
Zdawałem sobie sprawę że mam przed sobą 2 do 3 lat życia w coraz to większych męczarniach...No i że jedynym ratunkiem może okazać się przeszczep.... Miałem już ponad 70 lat i chorobę wieńcową. Są to przeciwskazania...
Byłem na konsultacjach w Zabrzu w Śląskim Centrum Chorób Płuc i w Akademii Medycznej w Gdańsku.... Wiek 70 lat współistniejące choroby... jedni odmówili, drudzy kazali czekać.
Zaczęło do mnie docierać, czym jest przeszczep płuc, jak wygląda statystyka przeżycia , jak kolosalny to zabieg, a jeśli przeżyję, jakie będę mieć ograniczenia w przyszłości..... Ograniczenia, codzienne ćwiczenia do końca życia i garść leków każdego dnia...
Że po przeszczepie, to nie jest powrót do pełnego zdrowia, ale ze będę żyć...
Po długim zastanawianiu się, po wstępnej odmowie, w połowie kwietnia prof. Marian Zembala poinformował, że Śląskie Centrum Chorób Płuc wpisuje mnie jednak na listę oczekujących na przeszczep..... Wiedziałem ze od tej chwili musze mieć spakowaną walizkę i czekać.... Dalej o pomocy policji w odnalezieniu mnie, gdy były płuca, a mój telefon nie działał. Potem szaleńcza jazda do Zabrza... no i o przeszczepie
powrót
Fotografie, jako ilustracja wspomnień: Miejsca, które odwiedziłem, podróże, oraz ja niegdyś i z czasów współczesnych.