Mimo bojkotu prasy, zaczął pisać w mediach rządowych, bo odmówiono mu publikacji w II obiegu
Po wprowadzeniem stanu wojennego, zatrzymany zamknięiem granic, ojciec wrócił do Polski po kilku tygodniach. Pod koniec lutego, a może w marcu 1982 roku. Nie uczestniczył w grudniowym, Kongresie Kultury w Warszawie. Będąc we Włoszech opisał przyczyny dystansowania się, od politycznego wykorzystywania inteligencji twórczej. Uzasadniał swoją nieobecności tym, że organizatorom nie chodziło o kulturę, lecz o tworzenie kolejnego pola konfliktu. Artykuł później stał się fragmentem, książki O sytuacji pisarza polskiego pochodzenia żydowskiego w XX wieku rzecz którą nie ja....
Znamienny jest opis drogi, części asymilujących się Żydów - najpierw komunistów, którzy dla komunizmu zrzekli się tożsamości narodowej, by potem, gdy zostali odsunięci od władzy, stać się antykomunistami i neoliberałami ...
Artykuł p.t. na międzynarodowej szachownicy, przedstawiał ewolucje kultury pod konkurującymi mecenatami: państwowym i zachodnim. Analizował przeistaczanie się wczorajszych piewców socrealizmu, w antykomunistów i neoliberałów, gdy profity z ideologii socjalistycznej odeszły do przeszłości, a nowe zrobiło się opłacalne.
Widać, iż artykuł jest kontynuacją analizy zapoczątkowanej w Bez Taryfy Ulgowej. Jest też relacją o naciskach i korumpowaniu intelektualistów. Metody te stosowane są przez obie zwalczające się strony. Dla jednych jak i dla drugich bieżące korzyści polityczne, a nie dobro kultury są celem.
Dziś to oczywistość, powtarzana przez wielu....Wtedy przypominanie, że warszawsko – krakowskie, neoliberalne kanapy, zaplecze doradców Solidarności, to w znacznej części "nawróceni na liberalizm" b. stalinowcy, traktowano jak donos, jako wrogą nagonkę polityczna.
Zamiast relacjonować, co pisał Artur Sandauer prościej umieścić link do tekstu , który uzupełniony, kilkoma zdaniami wstępu, stał się rozdziałem książki pt. O sytuacji pisarza polskiego....
Wiele zmieniło się przez te lata. Niegdyś znaczenie miały stanowiska różnych inteligenckich gremiów. Obie strony konfliktu politycznego zabiegały o nie. Każda uchwała Związku Literatów była "trzęsieniem ziemi", przyjmowano ją jak słowa Pytii...
Dziś, wobec wielokrotnych zmian frontu – i różnych innych względów, wynikających z transformacji ustrojowej – środowisk tych, nie traktuje się poważnie. Swój autorytet „rozmieniły na drobne". W zależności od sytuacji ci sami ludzie, byli i komunistami, i antykomunistami, zamordystami i liberałami itd.... No i o tym był artykuł ...
Nie wiem, czego się spodziewał ojciec, dając do druku po powrocie do Polski, tych kilka stron Tomaszowi Jastrunowi. W końcu droga ojca Tomka, była przykładem opisywanego procesu od socrealizmu do liberała...
Wiadomo natomiast, co wynika z późniejszych wypowiedzi Tomasza, iż Sandauer naiwnie traktował go, jako emisariusza podziemnych struktur Solidarności, a nie jako osobę prywatną. Był przekonany, że to one, a nie Tomek, zdecydowały o odmowie publikacji otrzymanego artykułu.... Może Sandauer, spodziewał się, że zamieszczą tekst, jako artykuł polemiczny, a może, że opublikują w całości ...
W każdym razie, gdy po kilku tygodniach Tomek odniósł maszynopis, oświadczając, że ze względu na czas i na treść nie będą go publikować, ojca, szlag trafił. Wobec młodego Jastruna zachował oczywiście spokój, ale wiadomo było, co się stanie dalej...
Tomek nie prostował błędnych domniemań ojca, iż przekazuje stanowisko jakichś władz podziemia. Imponowało mu, iż traktowany jest, jako emisariusz, przekazujący znanemu pisarzowi, decyzje Solidarności....
Obecnie można tylko próbować ustalić, czy odmowa publikacji była indywidualną decyzją Tomka, czy może kolegium redakcyjnego.
Dziś znani są pozostali członkowie redakcji Wezwania. Po części są to, byli studenci Sandauera .....
W stanie wojennym, jednak nic nie było jawne, nie wiadomo było, kto decydował, czy i o jaką strukturę, a może o jakąś redakcje chodzi, kogo pytać, jak się odwoływać.... Sandauer wtedy, był zresztą przekonany że taka decyzja dotycząca osoby z jego pozycją, musiała być konsultowana z kimś ze szczebla władz Komisji Krajowej... Na cenzurowanie przez „demokratyczną opozycje" ojciec nie zamierzał przystawać.
Warto przypomnieć dokładniej, co przed laty mówił Jastrun o odmowie publikacji. Jego wypowiedź zamieszczona jest w książce wspomnieniowej pt. Śnił mi się Sandauer, wydanej bezpośrednio po śmierci pisarza. Książce przygotowanej przez Józefa Barana.
Odmawiając publikacji w II obiegu, a w rzeczywistości próbując cenzurować Sandauera, Jastrun skłonił go do zwrócenia się w stronę, oficjalnych mediów i wyłamania się z ogłoszonego w stanie wojennym, bojkotu państwowej prasy.
Ojciec przekazał artykuł redakcji Polityki. Ukazał się on drukiem w nr.18 z 1982 roku. W ten sposób Sandauer stał się pierwszym poważnym pisarzem, który złamał bojkot prasy ogłoszony przez Solidarność, po wprowadzeniu stanu wojennego. Chwile później dał się powołać do Narodowej Rady Kultury...
Był dorosłym i niezależnie od silnego impulsu pochodzącego od Jastruna, ponosi odpowiedzialność za swoje decyzje.
Ostracyzmem środowiskowym ojciec specjalnie się nie przejął... Od lat i tak był skłócony i - jak już pisałem - nie utrzymywał kontaktów ze środowiskami warszawsko krakowskich kanap intelektualnych.
Bojkot, do którego nawoływało podziemie obejmował całe rodziny, więc i mnie. Poniosłem wszelkie koszmarne konsekwencje nie swoich działań.
W każdym razie, już wtedy, w latach 80 tych, gdy gdzieś się pojawiałem, niegdysiejsi znajomi milkli, zmieniali temat rozmowy, czasem wychodzili....
Kiedyś, nieżyjący już, Andrzej Falber, chciał mnie zabrać ze sobą na jakieś przyjęcie, jak to było w zwyczaju w naszych środowiskach. Nie chciałem iść, ale nalegał... W końcu poszedłem, no i wyproszono mnie z domu Piotra Bikonta... ze względu na ojca...
Najbardziej obelżywe zachowanie w tamtych czasach, spotkało mnie ze strony Alicji Sternowej ( wdowy po Anatolu Sternie.... ). Znałem ją od lat. W trakcie uroczystości pogrzebowych po śmierci Mieczysława Jastruna, chciałem się z nią przywitać. Podszedłem, gdy mnie rozpoznała, cofnęła początkowo wyciągniętą dłoń. Wydaje mi się ze splunęła pod nogi, a potem odwróciła się na pięcie...
Zmuszony byłem ograniczyć kontakty ze sporą częścią znajomych.
Zacząłem bywać częściej na ul. Jaracza u Marii Moczulskiej, żony siedzącego w więzieniu Leszka. Oczywiście Majka i Elżbieta zachowywały się normalnie. To wyjaśnia moje późniejsze związki z KPN-em.
Gdy wychodziłem od nich, by mnie straszyć, bez kamuflowania się, jechała za mną kawalkada UB ckich samochodów... W materiałach otrzymanych po latach z IPN, tylko w jednym miejscu zachowała się notatka o tych działaniach. Pewno ze względu na pozycje ojca, UB-ckie archiwa były systematycznie czyszczone....
powrótFotografie, jako ilustracja wspomnień: Miejsca, które odwiedziłem, podróże, oraz ja niegdyś i z czasów współczesnych.